goli.<br>Przez dłuższą chwilę słychać gulgot,<br>a potem Szmaciak wzdycha z ulgą.<br><br>Lecz choć odporne są Szmaciaki<br>i mogą wchłonąć wódy morze,<br>istnieje punkt krytyczny taki,<br>po którym Szmaciak też nie może.<br>Wtedy zjawiają się majaki,<br>roją się wokół białe myszki,<br>pysk robi się fioletowy<br>i ma się skłonność do zadyszki.<br>I oto mu się nagle jawią<br>upiory wykończonych istot,<br>niektóre z nich wciąż jeszcze krwawią,<br>inne czuć ziemią i zgnilizną.<br>I napierają groźnym tłumem,<br>rąk martwych wyciągając szpony,<br>obłędny strach za gardło chwyta<br>i Szmaciak ryczy jak szalony.<br>Cofa się, ale nadaremnie,<br>bo oni idą zwartą ławą,<br>ze wszystkich stron