Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
nie przychodził. Poprzewracawszy się z boku na bok, towarzysz Lecoq zapalił papierosa. Spojrzał na zegarek. Czwarta. Dokończył papierosa, wstał, zapalił światło. Podszedł do biurka. Z szuflady biurka wyciągnął schowany głęboko pod raportami gruby brulion w ceratowej okładce i rozłożył go na stole.
W tajemnicy przed wszystkimi, towarzysz Lecoq pisał historię zadżumionego Paryża. O tym, że niegdyś zajmował się literaturą, wiedziało niewielu. Za młodu pisywał wiersze. Podobno nawet niezłe. Zarzucił je zresztą od dawna. Zdolności literackich wstydził się, jak swej erudycji, jak swego inteligenckiego pochodzenia. Jak żbik najeżył się szorstkością, kolcami żołnierskiego słownictwa, obejściem lapidarnym i rubasznym.
Nieustanne postępy dżumy utrwaliły w
nie przychodził. Poprzewracawszy się z boku na bok, towarzysz Lecoq zapalił papierosa. Spojrzał na zegarek. Czwarta. Dokończył papierosa, wstał, zapalił światło. Podszedł do biurka. Z szuflady biurka wyciągnął schowany głęboko pod raportami gruby brulion w ceratowej okładce i rozłożył go na stole.<br>W tajemnicy przed wszystkimi, towarzysz Lecoq pisał historię zadżumionego Paryża. O tym, że niegdyś zajmował się literaturą, wiedziało niewielu. Za młodu pisywał wiersze. Podobno nawet niezłe. Zarzucił je zresztą od dawna. Zdolności literackich wstydził się, jak swej erudycji, jak swego inteligenckiego pochodzenia. Jak żbik najeżył się szorstkością, kolcami żołnierskiego słownictwa, obejściem lapidarnym i rubasznym.<br>Nieustanne postępy dżumy utrwaliły w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego