egotycznego. Raz jeszcze zwróćmy uwagę na jego zmienność, nieokreśloność, niejasność, a z drugiej strony na jego niezbywalność, konieczność, apodyktyczność. Ja może się rozszczepiać, ale nie może zniknąć. Nawet <page nr=119> gdy się budzę po głębokim śnie, wiem, że to ostatecznie nie kto inny, lecz właśnie ja spałem. Zapytajmy, czym jest wyznaczony ów zagadkowy mechanizm przemian naszej egotyczności? Jakie odczucia wchodzą tutaj w grę? Trudno bowiem przyjąć, że jest on całkiem chaotyczny, zdany bez reszty na przypadkowe okoliczności.<br>Najpierw spróbujmy ustalić nazwę. Otóż proces konstytuowania się w świadomości takiej lub innej postaci naszego Ja nazywam procesem egotycznej solidaryzacji. Proces przeciwny, doprowadzający do zmiany postaci