Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
całkiem, całkiem, ale zna jeszcze lepsze napitki.
- No, czas do roboty! - Marek wstał od stołu. Ojciec spytał, gdzie mu tak spieszno. Praca nie zając, lepiej inaczej spędzić tak miło rozpoczęty dzionek.
- Mam pół flaszki rozrabianego spirytusu. Rozpijmy ją - powiedział. Bracia nie chcieli więcej pić. Poszli do stodoły. Po niecałej godzinie zajrzał do nich ojciec i namawiał, żeby się z nim napili.
Marek i tym razem odmówił. Tadeusz dał się skusić. Weszli do części domu zamieszkanej przez pana domu. Syn usiadł na krześle przy stole, ojciec przyniósł butelkę z alkoholem. Rozlał wódkę do szklanek, napełniając je mniej więcej do jednej trzeciej wysokości
całkiem, całkiem, ale zna jeszcze lepsze napitki.<br>&lt;q&gt;- No, czas do roboty!&lt;/&gt; - Marek wstał od stołu. Ojciec spytał, gdzie mu tak spieszno. Praca nie zając, lepiej inaczej spędzić tak miło rozpoczęty dzionek.<br>&lt;q&gt;- Mam pół flaszki rozrabianego spirytusu. Rozpijmy ją&lt;/&gt; - powiedział. Bracia nie chcieli więcej pić. Poszli do stodoły. Po niecałej godzinie zajrzał do nich ojciec i namawiał, żeby się z nim napili.<br>Marek i tym razem odmówił. Tadeusz dał się skusić. Weszli do części domu zamieszkanej przez pana domu. Syn usiadł na krześle przy stole, ojciec przyniósł butelkę z alkoholem. Rozlał wódkę do szklanek, napełniając je mniej więcej do jednej trzeciej wysokości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego