było pozwolić mu wejść i wyjść. Przekonalibyśmy się, czego szukał.<br>W parę minut potem wraz z recepcjonistką wkroczyli do pokoju. Gorczycy, od którego postanowili zacząć. Recepcjonistka podjęła się roli protokolantki. Układali wszystko bardzo starannie w walizce, spisując każdą rzecz. Nawet szczoteczkę do zębów i pojemnik na mydło. Kapitan przetrząsnął wszystkie zakamarki. Nie znalazł jednak niczego, co mogłoby go zainteresować, żadnego notatnika, kalendarzyka, spisu telefonów. Postawili u dołu datę, podpisali się i wyszli, zamykając pokój.<br>Cała procedura powtórzyła się w pokoju Skowrońskiego: komandor wyjmował z szafki koszule, buty, garnitur, każdą sztukę garderoby, dziewczyna wpisywała do protokołu. Kapitan przeszukiwał szuflady. W nocnym stoliku