Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
może ściągnąć nawet dziesięć tysięcy luda! I co, mam sprowadzić wojsko, żeby ich rozpędzać? To byłby koniec, trąbiłaby o nas prasa i telewizja. Nikt nie opanuje sytuacji.
Upierałem się, że przez dziadka możemy wpływać na bieg wydarzeń. Diakon Diany w końcu ma coś do powiedzenia, czyż nie? Może na przykład zakazać budowy bramy.
Rastafiński miał wątpliwości.
- A co zrobisz, jak on nagle wyekspiruje na oczach tłumu, rozpłynie się w powietrzu? - zapytał. - Wyobrażasz sobie tę histerię?

- Dlaczego miałby ekspirować?
- Earl, ten lotnik z Anglii, wczoraj wieczór zniknął w trakcie obiadu w rodzinnym zamku. Rano dostałem raport.
Próbowałem wyobrazić sobie tę scenę: mroczna
może ściągnąć nawet dziesięć tysięcy luda! I co, mam sprowadzić wojsko, żeby ich rozpędzać? To byłby koniec, trąbiłaby o nas prasa i telewizja. Nikt nie opanuje sytuacji. <br>Upierałem się, że przez dziadka możemy wpływać na bieg wydarzeń. Diakon Diany w końcu ma coś do powiedzenia, czyż nie? Może na przykład zakazać budowy bramy. <br>Rastafiński miał wątpliwości.<br>- A co zrobisz, jak on nagle wyekspiruje na oczach tłumu, rozpłynie się w powietrzu? - zapytał. - Wyobrażasz sobie tę histerię? <br><br>- Dlaczego miałby ekspirować? <br>- Earl, ten lotnik z Anglii, wczoraj wieczór zniknął w trakcie obiadu w rodzinnym zamku. Rano dostałem raport. <br>Próbowałem wyobrazić sobie tę scenę: mroczna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego