wypadku na wyprawę saniami, z którą Angus łączył takie ważne plany. Niestety, taki niesprawiedliwy jest ten świat: matka (i to mówiąca o sobie , - "stara") rusza w podróż na setki km, wiele dni i nocy, w najgorszych mrozach i warunkach komunikacyjnych (z prawdziwych niebezpieczeństw Angus jednak nie zdawał sobie sprawy ), a zakazuje synowi, młodemu i pełnemu sił, krótkiej wycieczki parugodzinnej, drobnych kilkunastu kilometrów. Być może, Angus przedobrzył sprawę, gdyby nie namawiał tak usilnie matki, może już po jej wyjeździe łatwiej dogadałby się z panem Misiorem. Oczywiście jak dalej potoczyłyby się sprawy, nie wiadomo.<br>Ale przynajmniej małe spacery po najbliższej okolicy, po samej