Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 27/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
wypatrują nowych klientów. Ale nie tylko. Mają też baczenie na policyjne patrole.
- Kiedyś cupnęli mnie koło hotelu "Habana Libre". Myślałam, że skończy się na wychowawczej pogadance i zaraz wrócę do pracy. Ale te skurwysyny wsadziły mnie do gazika i wywieźli ze 40 kilometrów za miasto. Kiedy zajechali pod bramy jakiegoś zakładu, już wiedziałam, że przez kilka tygodni będę musiała harować przy taśmie produkcyjnej. I nie pomyliłam się. Do dziś rzygam, gdy widzę dżem. Bo moja praca polegała na wybieraniu przejrzałych owoców z taśmy produkcyjnej. Przez osiem godzin dziennie, ciągle to samo - żali się Leticia, która po tej wpadce przysięgła sobie, że
wypatrują nowych klientów. Ale nie tylko. Mają też baczenie na policyjne patrole.<br>- Kiedyś cupnęli mnie koło hotelu "Habana Libre". Myślałam, że skończy się na wychowawczej pogadance i zaraz wrócę do pracy. Ale te skurwysyny wsadziły mnie do gazika i wywieźli ze 40 kilometrów za miasto. Kiedy zajechali pod bramy jakiegoś zakładu, już wiedziałam, że przez kilka tygodni będę musiała harować przy taśmie produkcyjnej. I nie pomyliłam się. Do dziś rzygam, gdy widzę dżem. Bo moja praca polegała na wybieraniu przejrzałych owoców z taśmy produkcyjnej. Przez osiem godzin dziennie, ciągle to samo - żali się Leticia, która po tej wpadce przysięgła sobie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego