rozbierali może dziesięć minut, aż zostały na ziemi przednie nogi z kopytami, łeb z grzywą, czerwona wstążka, ogon i flaki, ale po flaki przybiegł Nahum Szafran, zgarnął na taczki i uginając się pod ciężarem potoczył wszystko razem w ruiny, gdzie przesiedleńcy koczują.<br><page nr=125> A kiedy Mordchaj Sukiennik wrócił, w stajni leżała zakrwawiona skóra. Obijał pięściami głowę, latał po piętrach, łomotał wszędzie do drzwi i wołał, że tego nie przeżyje. Powiesi się, zaraz pójdzie się topić w Wiśle. Pobiegnie na <orig>wachę</>, stanie przed żandarmem z czapką w ręku, niech go żandarm z łaski swojej zastrzeli, bo on bez chabety już nie ma co