Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
durną mgłę nie przeobraził!

Lecz umocnił się w karku i nieco przybladłszy,
Łbem pochwiał dla otuchy, i splunął i patrzy...

Jego własna chałupa wraz z babą i sadem
Odwróciła się nagle nieproszonym zadem.

Wieprz-znajomek, nie większy na pozór od snopa,
Biegnie w skradzionych portkach Magdzinego
chłopa.

Ryj mu lilią zakwita! Czar bije od przodu!
I z wołaniem: "Gdzie Magda?'' - pcha się do ogrodu!

Wóz drabiasty, jaskółczej doznając uciechy,
Z okrzykiem: "Co ja robię?'' - frunął ponad
strzechy.

A wójt w ślad mu się jarzy to modry, to złoty
I zębami przedrzeźnia znikłych kół turkoty.

Wywróconą na opak do rowu ulicą
Mknie
durną mgłę nie przeobraził!<br><br>Lecz umocnił się w karku i nieco przybladłszy,<br>Łbem pochwiał dla otuchy, i splunął i patrzy...<br><br>Jego własna chałupa wraz z babą i sadem<br>Odwróciła się nagle nieproszonym zadem.<br><br>Wieprz-znajomek, nie większy na pozór od snopa,<br>Biegnie w skradzionych portkach Magdzinego<br> chłopa.<br><br>Ryj mu lilią zakwita! Czar bije od przodu!<br>I z wołaniem: "Gdzie Magda?'' - pcha się do ogrodu!<br><br>Wóz drabiasty, jaskółczej doznając uciechy,<br>Z okrzykiem: "Co ja robię?'' - frunął ponad<br> strzechy.<br><br>A wójt w ślad mu się jarzy to modry, to złoty<br>I zębami przedrzeźnia znikłych kół turkoty.<br><br>Wywróconą na opak do rowu ulicą<br>Mknie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego