że na cień go posadziłem.<br> Zrobiło mi się jakoś nieswojo, jakby ojciec skazywał na zagładę nie<br>to drzewo, ale coś niewzruszonego w moim dotychczasowym, niedługim<br>jeszcze życiu. Nie śmiałbym jednakże odwodzić go od zamiaru, chciałem<br>tylko odwagi sobie dodać, bo poczułem, że dziwny lęk przyłasił się do<br>mnie, a może żal tak się we mnie przebrał, że powiedziałem, cicho<br>zresztą, ciszej od skrzypienia wozu:<br> - Nie wierzę już w Boga.<br> Chociaż wtedy nie byłem jeszcze tak bardzo tego pewny. Może myśli<br>miałem już harde, ale do słów widać jeszcze nie dorosłem. Toteż obco mi<br>jakoś zabrzmiały, a nawet niepokój mnie po nich