światłach, nagłe hamowanie, zmiana pasa bez kierunkowskazu, wyprzedzanie na trzeciego, zajeżdżanie drogi - to codzienność. I dobrze, jeśli kończy się tylko piskiem opon. A wszystkiemu, moim zdaniem, winny jest brak wyobraźni. Większość kierowców, dopóki nie trafi do szpitala, nie pojmie, że taka jazda może mieć śmiertelne skutki. Ale ich mi nie żal. Problem w tym, że ofiarą tej bezmyślności padają inni. Nierzadko dzieci.<br>I właśnie w ich imieniu kieruję teraz apel do nieodpowiedzialnych kierowców. Obywatele! (bo jak krzyknę "panowie", to wyjdzie, że jestem feministką) - też zróbcie sobie ferie - na dwa tygodnie odstawcie auto do garażu, nie wyjeżdżajcie na ulicę! Pozwólcie dzieciom bezpiecznie