Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
jakie
my tam hańdry-mańdry wiedlik, jak my tam żyli, bili się i godzili..."
I tak przeniosłem się w nigdy nie widziany krajobraz i w czas, w
którym jeszcze nie było mnie na świecie:
Nad złotym morzem dojrzałego do skoszenia zboża płynie krzyż. Za
kościelnym kroczy parafialna orkiestra, rozciągając fałszywie żałosne
tony marsza, którym wieś żegnała odprowadzanego na odległy cmentarz
starego Denderysa. W słońcu blikują instrumenty, postękuje w rytm
kroków księdza Środy potężny bas "B". I kiedy z miedzy pośród łanów
zbóż wynurzył się jak z oceanu niski, węźlasty człowiek i rozłożonymi
rękoma zastawił drogę konduktowi - wszyscy żałobnicy zamarli. Wiedzieli
dobrze
jakie<br>my tam &lt;orig&gt;hańdry-mańdry wiedlik&lt;/&gt;, jak my tam żyli, bili się i godzili..."<br> I tak przeniosłem się w nigdy nie widziany krajobraz i w czas, w<br>którym jeszcze nie było mnie na świecie:<br> Nad złotym morzem dojrzałego do skoszenia zboża płynie krzyż. Za<br>kościelnym kroczy parafialna orkiestra, rozciągając fałszywie żałosne<br>tony marsza, którym wieś żegnała odprowadzanego na odległy cmentarz<br>starego Denderysa. W słońcu blikują instrumenty, postękuje w rytm<br>kroków księdza Środy potężny bas "B". I kiedy z miedzy pośród łanów<br>zbóż wynurzył się jak z oceanu niski, węźlasty człowiek i rozłożonymi<br>rękoma zastawił drogę konduktowi - wszyscy żałobnicy zamarli. Wiedzieli<br>dobrze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego