Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
to ja - wiesz, że "on" to On.
Wiele więcej nie powiedział, mimo twoich rozpaczliwych prób ratowania sytuacji. W końcu milkniesz i dochodzisz do strasznego wniosku: on po prostu nie ma nic ciekawego do powiedzenia! Wasza randka rozwiewa się jak dym, bo co można robić z takim nudziarzem? Ogarnia cię złość, żałujesz straconego czasu. Czujesz się wystrychnięta na dudka.
Wybiegasz z domu, błąkasz się bez celu po ulicach, złorzeczysz całemu światu i nagle... wpadasz na uprzykrzonego chłopaka z sąsiedztwa. Zaskoczona spostrzegasz, że wcale nie jest taki brzydki, jego brązowe oczy palą się ciepłym ogniem, ma wyjątkowo piękne dłonie, a wiatr tak śmiesznie
to ja - wiesz, że "on" to On. <br>Wiele więcej nie powiedział, mimo twoich rozpaczliwych prób ratowania sytuacji. W końcu milkniesz i dochodzisz do strasznego wniosku: on po prostu nie ma nic ciekawego do powiedzenia! Wasza randka rozwiewa się jak dym, bo co można robić z takim nudziarzem? Ogarnia cię złość, żałujesz straconego czasu. Czujesz się wystrychnięta na dudka.<br>Wybiegasz z domu, błąkasz się bez celu po ulicach, złorzeczysz całemu światu i nagle... wpadasz na uprzykrzonego chłopaka z sąsiedztwa. Zaskoczona spostrzegasz, że wcale nie jest taki brzydki, jego brązowe oczy palą się ciepłym ogniem, ma wyjątkowo piękne dłonie, a wiatr tak śmiesznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego