militaria. - Westchnie z politowaniem. - Pożal się, Boże... najczęściej mosiężne guziki z mundurów, rzadziej klamry od pasa czy orły z polówek... A pan, panie docencie, zadowolony ze swoich poszukiwań? <br>- Raczej tak. Jakbym się już zadomowił w terenie. Jakbym niemal spotykał naszych żołnierzy... na osi bunkier- Gasthaus. - Śmieje się. <br><br>- Słyszę, jak piwo zamawiają. - Spoważnieje. - Jak do kościoła po kamiennym chodniku głośno idą... <br>Spogląda proboszcz na Hansa, jakby zaintrygowany ostatnimi słowami. Hans udaje, że patrzy obojętnie. "Czymś dziadek skrępowany, ale czym?" <br>- Panie docencie... Po każdej wojnie, kiedy już wdowy przestaną nosić żałobę, my, księża... którzyśmy spowiadali wyjeżdżających na front... powinniśmy ogłosić Księgi Konfessorów... <br>- Jako