Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w środku, na brzegach spłowiała.
- Zamknę okno, wredne łobuzy specjalnie, aby mi dokuczyć, palą łęty tuż za płotem. Dym leci prosto do pokoju, wytrzymać trudno, a co tu mówić o pracy, kochany panie Janie - poskarżył się i zareklamował jednocześnie Szyc. Zamknął drugie okno, na własny ogródek, następnie na ogród sąsiada zamieniony na kartoflisko. W dużym pokoju, przejściowym do innych izb, stał pośrodku wiejski stół z dębowego drewna. Nad nim bujała się duża lampa naftowa, jedna z tych, z jakimi gospodarze wrzosowscy chodzą wieczorem do obory. Za dużo krzeseł, czyżby zebranie konspiracyjne, wszystkie przypadkowe. To, na którym zachęcony okrągłym gestem gospodarza usiadł
w środku, na brzegach spłowiała.<br>- Zamknę okno, wredne łobuzy specjalnie, aby mi dokuczyć, palą łęty tuż za płotem. Dym leci prosto do pokoju, wytrzymać trudno, a co tu mówić o pracy, kochany panie Janie - poskarżył się i zareklamował jednocześnie Szyc. Zamknął drugie okno, na własny ogródek, następnie na ogród sąsiada zamieniony na kartoflisko. W dużym pokoju, przejściowym do innych izb, stał pośrodku wiejski stół z dębowego drewna. Nad nim bujała się duża lampa naftowa, jedna z tych, z jakimi gospodarze wrzosowscy chodzą wieczorem do obory. Za dużo krzeseł, czyżby zebranie konspiracyjne, wszystkie przypadkowe. To, na którym zachęcony okrągłym gestem gospodarza usiadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego