innym, jadąc na Filtrową, chciała sprawdzić, czy przypadkiem w oknach nie pali się światło. Czy Tadeusz wrócił? Od tamtego czasu, kiedy Tadeusz odszedł, a ona zamknęła drzwi na wszystkie zamki i zostawiła klucze u sąsiada - lekarza z drugiego piętra, tego samego, który kiedyś woził ją z Tadeuszem na pogotowie. W zamieszkach na placu Narutowicza została ranna. Powiedziała doktorowi, że ktoś się po te klucze zgłosi, pan Kozłowski albo właściciel mieszkania - w oknach było ciemno. Przyjeżdżała tu co jakiś czas sprawdzać. To był jedyny sposób, w jaki mogła odnaleźć Tadeusza. Pytała lekarza, czy nie zna adresu właściciela mieszkania, pokręcił jednak głową. Mieszkał