damą pik była na pewno wujenka Marta,<br>taka sama czarna i, ma się rozumieć, stała murem za wujkiem.<br> Zresztą gdy już nie mógł sobie z sobą poradzić, pytał się wujenki<br>Marty, ty, Marta, nie czujesz, kto by to mógł być? Czasem w chorobie<br>więcej się czuje niż przy zdrowiu. Zdrowie zamula, a w chorobie może<br>taka jasność przyjść, że widzisz, czego w zdrowiu nigdy nie zobaczysz.<br>Ale wujenka Marta wydymała wargi, całkiem żeś już zgłupiał. Choć gdy<br>się lepiej czuła, przemawiała wujkowi spokojnie, a nawet z odcieniem<br>czułości do rozumu:<br> - Daj spokój, Władziu. Przestań się tak trapić. Jeszcze o psie oko