Pan Czartkowski słuchał uważnie, z dłońmi splecionymi na piersiach, z twarzą niezmącenie spokojną, prawie obojętną.<br>- Otóż są, panie Ksawery dobrodzieju, skutki waszych liberalizmów!... Jak słyszałem, to zacnemu Bonawenturze i wójtostwo odjęto, które jako dziedzic we wsiach swych, w Marchwaczu i Krowicy, sprawował podług prawa!... Odjęto, że to niby pod obserwację żandarmską oddany... Jak Bóg miły, sąsiedzie!... Cóż stąd za dyshonor dla całego obywatelstwa!... A przyczyna, pytam się, jaka? Oto się panom Niemojowskim modnych doktrynek zachciało, francuskich liberalizmów i tej tam, no... opozycji, rządowi na despekt i królowi! A fe!... Nie przystoi godnemu szlachcicowi ten liberalizm, nie przystoi, panie sąsiedzie!... Jak Bóg