Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
nim. Tamten leżał między pakami, bezsilny, zielony,
od wielu dni wciąż wymiotujący. Lecz gniew nie odszedł go razem z siłami. Palił
mu się w oczach. Paweł chciał do niego podejść, ale obaj legioniści sprzeciwili
się temu.
- On gotów pchnąć cię nożem - przedkładał Pawłowi Juliusz - widać to po
nim. Zrobi to, zanim zdołamy go zarąbać. To są szaleńcy, ci twoi współbracia...
Nie napierał. Wysłał za to Łukasza. Łukasz, przezwyciężywszy obawę, podszedł
do leżącego, trzymając w ręku kilka cytryn. Ale chory począł pluć na zbliżającego
się Greka, a cytryny, które Łukasz położył obok niego, wyrzucił do morza. Charczał
z wściekłości. Po Łukaszu próbował
nim. Tamten leżał między pakami, bezsilny, zielony, <br>od wielu dni wciąż wymiotujący. Lecz gniew nie odszedł go razem z siłami. Palił <br>mu się w oczach. Paweł chciał do niego podejść, ale obaj legioniści sprzeciwili <br>się temu.<br> - On gotów pchnąć cię nożem - przedkładał Pawłowi Juliusz - widać to po <br>nim. Zrobi to, zanim zdołamy go zarąbać. To są szaleńcy, ci twoi współbracia...<br> Nie napierał. Wysłał za to Łukasza. Łukasz, przezwyciężywszy obawę, podszedł <br>do leżącego, trzymając w ręku kilka cytryn. Ale chory począł pluć na zbliżającego <br>się Greka, a cytryny, które Łukasz położył obok niego, wyrzucił do morza. Charczał <br>z wściekłości. Po Łukaszu próbował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego