Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
odwołujących alarm wypełniał wszystkie poziomy. Rohan westchnął, raz jeszcze spojrzał w pełne czarnego mroku ekrany i poszedł spać.
CHMURA
Zaczynali już przywykać do planety - do jej niezmiennego, pustynnego oblicza z nikłymi cieniami chmur, zawsze jakby się rozpływających, nienaturalnie jasnych, spomiędzy których i za dnia prześwitywały silne gwiazdy. Do szmeru piasku, zapadającego się pod kołami i stopami, do czerwonego ociężałego słońca, którego dotyk był nieporównanie delikatniejszy od ziemskiego, tak że gdy mu się poddawało plecy, zamiast ciepła czuło się wtedy tylko jakby milczącą obecność. Rano ekipy wyruszały w teren, każda w swoją stronę, energoboty znikały wśród wydm, kołysząc się jak niezgrabne łodzie
odwołujących alarm wypełniał wszystkie poziomy. Rohan westchnął, raz jeszcze spojrzał w pełne czarnego mroku ekrany i poszedł spać.<br> &lt;page nr=81&gt; &lt;tit&gt;CHMURA&lt;/&gt;<br>Zaczynali już przywykać do planety - do jej niezmiennego, pustynnego oblicza z nikłymi cieniami chmur, zawsze jakby się rozpływających, nienaturalnie jasnych, spomiędzy których i za dnia prześwitywały silne gwiazdy. Do szmeru piasku, zapadającego się pod kołami i stopami, do czerwonego ociężałego słońca, którego dotyk był nieporównanie delikatniejszy od ziemskiego, tak że gdy mu się poddawało plecy, zamiast ciepła czuło się wtedy tylko jakby milczącą obecność. Rano ekipy wyruszały w teren, każda w swoją stronę, &lt;orig&gt;energoboty&lt;/&gt; znikały wśród wydm, kołysząc się jak niezgrabne łodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego