Teraz już rozumiem, <br>dlaczego on był w tym słoju! <br><br>I w niedzielę Sabinka przyszła z synkiem. <br><br>Był prześliczny! Był piękniejszy, niż można <br>to było sobie wyobrazić w ciągu całego tygodnia <br>rozmów z Sabinką! Leżał taki mały, taki zupełnie <br>malusieńki, bezbronny i różowy jak płatek róży, <br>w łóżeczku z pudełka od zapałek wylepionego <br>błękitnym papierem, na białym puchu, wyskubanym z lśniącego <br>jedwabiu, przykryty malusieńką kołderką z błękitnej <br>włóczki. Był tak czarujący, że chciało się <br>go pocałować, a zarazem tak delikatny, że nie miało <br>się odwagi tego uczynić! <br><br>- Jak mogłaś przypuszczać, że pomyślę, <br>że on jest ze słoja! - szepnęłam w zachwycie. - Przecież <br>to