okapem zasnął gacek,<br>z klombu prysły konstelacje,<br>poginęły, odfrunęły<br>do swych starodawnych stron.<br><br>III<br><br><tit>NOCNY TESTAMENT</><br><br>Ja, Konstanty, syn Konstantego,<br>zwany w Hiszpanii mistrzem Ildefonsem,<br>będąc niespełna rozumu,<br>piszę testament przy świecach.<br><br>Ćmy się, zaznaczam, kręcą przy lichtarzach<br>i drżą, i ręka mi drży -<br>a więc majstrowi, co lichtarze stwarzał,<br>zapisuję czerwcowe ćmy.<br><br>Jeśli kiedy go rozwlecze chandra,<br>w wieczór będzie wśród tych ulic stąpał,<br>ćmy się zaczną kręcić na werandach,<br>gasnąć kule niebieskie na klombach,<br>ćmy zobaczy, twarze w złotym dymie<br>i przystanie. I wspomni me imię.<br><br>A potem żyjącym i przyszłym<br>zapisuję mój kaflowy piec,<br>w nim spalone myśli