ukryte w łonie ziemi skarby? Własnymi siłami nie podoła zadaniu. Musi zabrać wszystko, do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny... Ale przed kim się zwierzyć? Komu zaufać? Kogo dopuścić do wspólnictwa w tajemniczej pracy? <br>Dopiero teraz poznał, jak był samotny: on uciekał od ludzi, oni też od niego odwykli; a kiedy zapotrzebował ich pomocy, nie było nikogo; nawet słudzy, zniechęceni ponurą gwałtownością pana, rozeszli się po świecie. Zresztą nie zaufałby nikomu z tutejszych: mógł zdradzić tajemnicę i jak sępy na padłą zwierzynę zbiegliby się okoliczni górnicy szarpać łono gór, wydzierać bogactwa, do których on jeden ma prawo. Kupił je młodością, szczęściem, wszystkimi