Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
No pewnie, że nie mam. Tak sobie niosę.
Rzecz jasna, okrucieństwo losu sprawiło, iż w tej drastycznej chwili pomiędzy sosenkami koło płotu klasztornego ukazała się Paćka, a za nią w niewielkiej odległości zadumany dziwnie Kajaki, stąpający z podejrzaną ostrożnością.
Bocian, który spostrzegł nadchodzących, rzekł nazbyt głośno:
- Mówią, że już na zapowiedzi dałeś.
Polek zacisnął zęby i zmilczał tę wyraźną prowokację. Liczył jeszcze, że dwuznaczna i upokarzająca sytuacja odmieni się jakoś na lepsze.
- Może to i lepiej. Razem ze swoimi dziećmi kończyć szkołę będziecie. Wygoda - mówił wolno Bocian, oglądając swoje paznokcie.
Był to już ostatni moment do ataku frontalnego, który jedynie mógł
No pewnie, że nie mam. Tak sobie niosę.<br>Rzecz jasna, okrucieństwo losu sprawiło, iż w tej drastycznej chwili pomiędzy sosenkami koło płotu klasztornego ukazała się Paćka, a za nią w niewielkiej odległości zadumany dziwnie Kajaki, stąpający z podejrzaną ostrożnością.<br>Bocian, który spostrzegł nadchodzących, rzekł nazbyt głośno:<br>- Mówią, że już na zapowiedzi dałeś.<br>Polek zacisnął zęby i zmilczał tę wyraźną prowokację. Liczył jeszcze, że dwuznaczna i upokarzająca sytuacja odmieni się jakoś na lepsze.<br>- Może to i lepiej. Razem ze swoimi dziećmi kończyć szkołę będziecie. Wygoda - mówił wolno Bocian, oglądając swoje paznokcie.<br>Był to już ostatni moment do ataku frontalnego, który jedynie mógł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego