Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
tej chwili przeszedł Thomson z książką w ręku.
- Bardzo, bardzo interesujące - rzucił za siebie zdawkowo.
Tymczasem Janka odwraca się i odchodzi za Thomsonem.
- Janka! - wołam za nią. - Co to?...
Znika na zakręcie korytarza.
Znów naprawiać moje idiotyzmy? Do czego ta aluzja? Ależ. Czyżby to tyczyło Suzanne? Niesłychane. Czyżby ona dlatego zaprzyjaźniła się z Suzanne, żeby naprawić głupstwo, które ja zrobiłem? Cóż ją to mogło wtedy obchodzić? Nie, nigdy nie zdołam dociec, co siedzi w tej dziewczynie.
Wzruszam ramionami i idę na górę zanieść trzech wieszczów, potem włóczę się po gmachu, żeby stwierdzić nastroje: sytuacja jest bardzo zabawna. Ludzie wyraźnie mnie unikają
tej chwili przeszedł Thomson z książką w ręku.<br>- Bardzo, bardzo interesujące - rzucił za siebie zdawkowo.<br>Tymczasem Janka odwraca się i odchodzi za Thomsonem.<br>- Janka! - wołam za nią. - Co to?...<br>&lt;page nr=256&gt; Znika na zakręcie korytarza.<br>Znów naprawiać moje idiotyzmy? Do czego ta aluzja? Ależ. Czyżby to tyczyło Suzanne? Niesłychane. Czyżby ona dlatego zaprzyjaźniła się z Suzanne, żeby naprawić głupstwo, które ja zrobiłem? Cóż ją to mogło wtedy obchodzić? Nie, nigdy nie zdołam dociec, co siedzi w tej dziewczynie.<br>Wzruszam ramionami i idę na górę zanieść trzech wieszczów, potem włóczę się po gmachu, żeby stwierdzić nastroje: sytuacja jest bardzo zabawna. Ludzie wyraźnie mnie unikają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego