z kubka bluszczowego, bo wtedy "wino łatwiej oddziela się od wody". W sumie to bardzo po chrześcijańsku "chcieć wypić i to najlepszego", bo już z pierwszych nauk w klasztorze dowiadujemy się, że "żaden godny człowiek nie ma wstrętu do dobrego wina". Nic więc dziwnego, że w tej podwójnej księdze wielkiego żarcia i picia wszystko - wraz z Trąbiflaszą i Tęgospustem - zmierza do winnego grand finale, czyli do raju w świątyni Boskiej Flaszy. "Należało przejść przez rozległą winnicę złożoną z różnego rodzaju szczepów winnych, jak to: Falerneński, Małmazyjski, Muszkat, Taggia, Boński, Mireweński, Orleański, Pikardeński, Arboryjski, Kuzeński, Andegaweński, Grawski, Korsykański, Weroński i inne. Ową