Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie i Nowoczesność
Nr: 555
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1981
załogi przodkowej. Przodowy zabierał najlepszych ludzi (jeśli się na to zgadzali) i odchodzili do pracy. I tak dalej - aż do najsłabszych przodowych, z którymi często własna załoga nie chciała iść na zarobek. Wtedy zostawał taki na roboty pozaprzodkowe, słabiej płatne. Ale i tu było zróżnicowanie.
Konkurencja była ostra. Zasady uzyskiwania zarobku były proste i każdy urobek dzienny, zapisany kredą na wózku, można było sobie z niewielkim błędem wyliczyć. Każdy swej roboty pilnował, bez dozoru za plecami. Nie trzeba było poganiaczy. Zespoły robocze same się dobierały.
Kilka lat opłaciło mi się dbać o jak najwcześniejszy zjazd klatką na dół i nie spieszyć
załogi przodkowej. Przodowy zabierał najlepszych ludzi (jeśli się na to zgadzali) i odchodzili do pracy. I tak dalej - aż do najsłabszych przodowych, z którymi często własna załoga nie chciała iść na zarobek. Wtedy zostawał taki na roboty &lt;orig&gt;pozaprzodkowe&lt;/&gt;, słabiej płatne. Ale i tu było zróżnicowanie.<br> Konkurencja była ostra. Zasady uzyskiwania zarobku były proste i każdy urobek dzienny, zapisany kredą na wózku, można było sobie z niewielkim błędem wyliczyć. Każdy swej roboty pilnował, bez dozoru za plecami. Nie trzeba było poganiaczy. Zespoły robocze same się dobierały.<br> Kilka lat opłaciło mi się dbać o jak najwcześniejszy zjazd klatką na dół i nie spieszyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego