Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
I to bez podków, bo podkowy w ręku miał Dziadek. Zapadło milczenie. Nie było szansy niczego odkręcić. Dopiero teraz Zygmunt zrozumiał, że chyba popełnia błąd i że honor, jeśli w ogóle to była kwestia honoru, należało zostawić w spokoju. Patrzył na pomięte banknoty, zastanawiając się, czy spróbować wszystko obrócić w żart, czy też wziąć je i mieć za sobą cały ten cyrk. Dziadek dyszał z wytrzeszczonymi oczami - czekał na reakcję. Zygmunt w końcu się przemógł i wyszarpnął kasę z jego rąk.
- Życzę miłego dnia - szepnął.
A jednak Dziadka zamurowało. Nie spodziewał się, skurwiel. Stał, patrząc na odchodzącego Zygmunta, i zaciskał ze
I to bez podków, bo podkowy w ręku miał Dziadek. Zapadło milczenie. Nie było szansy niczego odkręcić. Dopiero teraz Zygmunt zrozumiał, że chyba popełnia błąd i że honor, jeśli w ogóle to była kwestia honoru, należało zostawić w spokoju. Patrzył na pomięte banknoty, zastanawiając się, czy spróbować wszystko obrócić w żart, czy też wziąć je i mieć za sobą cały ten cyrk. Dziadek dyszał z wytrzeszczonymi oczami - czekał na reakcję. Zygmunt w końcu się przemógł i wyszarpnął kasę z jego rąk.<br>- Życzę miłego dnia - szepnął.<br>A jednak Dziadka zamurowało. Nie spodziewał się, skurwiel. Stał, patrząc na odchodzącego Zygmunta, i zaciskał ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego