się, że diabeł jest. Choćby taka historia... Znalazłem się na statku, idącym Wołgą w stronę Astrachania. Patrzę: stoimy w miejscu, a ziemia płynie! Pytam kapitana, odkąd tak jest? "Zawsze tak było" - mówi. "Za czyją sprawą?" - "Za sprawą diabła". I rzeczywiście Astrachań do nas przypłynął. Wiecie, że z diabłami nie ma żartów. Jest bies syberyjski. I czort stepowy. Są diabły uzbeckie, turkmeńskie, ormiańskie. Jest diabeł eskimoski, ale tego nie widziałem. I diabeł polarny. Oczywiście biały. Z tym ostatnim miałem przygodę, gdy zamarzłem na półwyspie Kola. Polarny diabeł jest taki biały, że nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede