się zdolny do zaakceptowania siebie samego w pełni.<br><br><tit1>Narodziny</><br>Jedna z pacjentek tak opowiadała o modlitwie kojącej cierpienie z czasu swojego porodu. Gdy terapeutka poprosiła Chrystusa, aby przywiódł ją do momentu narodzin, poczuła, jak ogarnia ją fala strachu. Zdawało jej się, że otacza ją atmosfera napięcia, krzyku. Przypomniała sobie rodzinne żarty, że nie mogła doczekać się chwili narodzin i matka powiła ją w samochodzie. Miała wrażenie, iż słyszy wściekły głos ojca, który woła do matki, żeby nie krzyczała i nie rodziła w samochodzie. Pacjentka uprzytomniła sobie, iż istniało w niej dotychczas poczucie winy, że była powodem waśni między rodzicami. Gdy poprosiła