prądem, to i lżej. Marynarz bez słowa odwrócił się i wskazał ręką na rozpruwający się coraz dalej szew horyzontu.<br>- Dnieje - powiedział sucho. - Nim dojedziemy, rozwidni się do reszty <page nr=255>.<br>Towarzysz Laval długo, z niepokojem wpatryvał się w rosnącą w oczach cielistą szparę.<br>- Spóźniliśmy się... - szepnął w zamyśleniu.<br>Po bokach płynęły szare, zarysowujące się już wyraźnie brzegi, usiane pierwszymi odpryskami świateł. Towarzysz Laval nie wiedział, że z Tansorel, godzinę temu, bocznymi, polnymi drożynami, wyjechał na rowerze w stronę miasta mały, zgarbiony człowieczek.<br>Mały człowieczek przybył do miasta, gdy szara roztaj na niebie rozlała się już szeroko.<br>Po dziesięciu minutach elastyczne, gumowe . słowo jak