minibastarda z rękojeścią przedłużoną do dziewięciu cali i kulistą głowicą. Moglibyśmy też zaproponować elfią taldagę albo zerrikańską saberrę, względnie lekką viroledankę...<br>- Pokaż towar, Esterhazy.<br>- W gorącej wodzie kąpani jesteśmy, hę? No, to pozwólmy. Pozwólmy tędy... Ejże, Bonhart? Co to jest, u czarta? Dlaczego ty ją prowadzisz na smyczy?<br>- Pilnuj swego zasmarkanego nosa, Esterhazy. Nie suń go, gdzie nie należy, bo jeszcze coś go przytrzasnąć gotowo!<br>Esterhazy, bawiąc się zawieszoną na szyi gwizdawką, patrzył na łowcę bez strachu ni respektu, choć patrzeć musiał mocno w górę. Bonhart podkręcił wąsa, odchrząknął.<br>- Ja - powiedział, ciszej nieco, lecz nadal złowrogo - nie wtrącam się do twoich