Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
wejścia taka... Euzebku, tylko co dalej, no, co dalej? No, gdzie z nią pójdziesz? Jak mam dość tego kręcenia śmigłem!
Gdzie ten kutas łazi? Pewnie już kompletnie schlany. Jak on pojedzie dzisiaj do hurtowni? A jak się rozliczymy? Od dwóch tygodni, Euzebku, czwarta rano pobudka i pierwszym autobusem z tego zasranego Bemowa jedziesz do niego, żeby znosić na dół do malucha torby... A on przez cały tydzień nie zwlókł się punktualnie, tylko trzeba na niego czekać pod klatką. I potem ładowanie tych wszystkich butów... to przecież ja pilnuję, żeby była cała numeracja... on, kurwa, beze mnie to by zginął...
O, idzie
wejścia taka... Euzebku, tylko co dalej, no, co dalej? No, gdzie z nią pójdziesz? Jak mam dość tego kręcenia śmigłem!<br>Gdzie ten kutas łazi? Pewnie już kompletnie schlany. Jak on pojedzie dzisiaj do hurtowni? A jak się rozliczymy? Od dwóch tygodni, Euzebku, czwarta rano pobudka i pierwszym autobusem z tego zasranego Bemowa jedziesz do niego, żeby znosić na dół do malucha torby... A on przez cały tydzień nie zwlókł się punktualnie, tylko trzeba na niego czekać pod klatką. I potem ładowanie tych wszystkich butów... to przecież ja pilnuję, żeby była cała numeracja... on, kurwa, beze mnie to by zginął...<br>O, idzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego