pantoflach o uniesionych noskach,<br>i oto podszedł do mnie, wyciągnął rękę i powiedział krótko:<br>- Hamid...<br>na co ja bez wahania uścisnąłem jego dłoń i wymieniłem swoje imię, które on jakby smakował na końcu języka, powtarzając kilka razy:<br>- An Szej, An Szej, An Szej...<br>a ja nawet nie usiłowałem go poprawiać, zastanawiając się, co będzie dalej, Hamid jednak nie pozostawił żadnych wątpliwości: ściągnął koszulę, szarawary, stanął na szeroko rozstawionych nogach tylko w przepasce na biodrach, i dał mi znak ręką, abym go naśladował, wobec tego i ja zdjąłem koszulę i spodnie, i niemal nagi podszedłem blisko do niego, stanąłem tak jak on, oparliśmy