roku. Decyzja komitetu konkursowego była po części wymuszona, ponieważ poza konkursem nie udało się władzom uniwersyteckim pozyskać ani Feliksa Bentkowskiego, ani Alojzego Felińskiego, ani Kazimierza Brodzińskiego. Wybór okazał się szczęśliwy i Borowski znalazł uznanie u innych profesorów, łącznie ze znanym z hipochondrycznego usposobienia ks. Stanisławem Jundziłłem, a wśród studentów znaczny zastęp sympatyków, zwolenników, a nawet gorących wielbicieli.<br> Został też w tym czasie członkiem pierwszego w Wilnie Towarzystwa Filomatycznego, ponadto zaś wstąpił do masonerii, gdzie objął obowiązki sekretarza w loży Gorliwy Litwin, a także do Towarzystwa Szubrawców, pod pseudonimem Pergrubius. Sprawował tam urząd „witajnika pierwszego rzędu", współpracując zarazem z „Dziennikiem