uznać jej żywość, siłę indywidualnych przeżyć religijnych poszczególnych jednostek, to kto wie czy pierwszeństwo nie należałoby się tutaj wyznawcom Proroka.<br><br> - To, co proponujesz, nie wychodzi niestety poza doczesność. Wybacz, ale w porównaniu z bogactwem wiary katolickiej wydaje mi się to blade i płytkie.<br><br> - Ale można też powiedzieć, że wiara w zaświaty jest dowodem braku odwagi spojrzenia w twarz nicości. A jeśli tak, to kto jest silniejszy? Czy ten, kto buduje na doczesności, mając pełną świadomość, że "osadził swoją sprawę na nicości", czy ten, kto ląduje w <orig>ciepełku</>, bo obstawił dobrą stronę w zakładzie Pascala? Bardziej heroicznym ideałem jest oczywiście ten pierwszy