biednej, lecz ślicznej ziemi. Wiejskie kundle, śpiące w nagrzanym pyle drogi, oszczekiwały go wcale łagodnie; z psiego obowiązku, ut aliquid fecisse videatur. Jedynie młodsza psia generacja okazywała jaką taką gorliwość, stary wyga bowiem, wytrawny pchlarz, otwierał do połowy mądre, krwią nabiegłe oko, a spenetrowawszy, że wędrowiec niewart jest większego zachodu, zasypiał uśmiechając się przez sen do potężnego widma kości pełnej szpiku.<br>Adaś szedł miedzami pól "malowanych zbożem rozmaitem" , już dostatnio dojrzałym i złotym, groblami stawków, sennych i srebrzyście łuszczących się w jaskrawym blasku słońca, przez rzadkie lasy brzozowe, pełne wykrotów, nalanych bagnistą wodą. Czasem zerwał się sprzed jego stóp zając-idiota