Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
klatki.
- O, patrzcie, jaki hardy! Zwierzątka mu przeszkadzają! Coś pan, draństwo to ona z tym dzieciakiem! Nie chce pan, to nie. Obejdzie się! Pijaczyna!
- No! No, no! - Zygmunt przystanął. - Pan Bóg sprawiedliwy, choć nierychliwy - ściszył tajemniczo głos i uniósł palec do góry.
Na twarzy dozorczyni odmalowało się debilne zaskoczenie. Trafiona - zatopiona! Jak każda dewotka, gdy tylko powołać się przy niej na Boga.
Przed drzwiami Kaźmierskiej zawahał się przez moment. Może zapukać, wejść? Z dozorczynią nigdy nic nie wiadomo. Rzeczywiście mogą ich wyrzucić. Głupio jednak włazić w czyjąś prywatność, i to tak bolesną. Bo co może zrobić? Pocieszyć?... Dodać otuchy? Tani samarytanizm
klatki.<br>- O, patrzcie, jaki hardy! Zwierzątka mu przeszkadzają! Coś pan, draństwo to ona z tym dzieciakiem! Nie chce pan, to nie. Obejdzie się! Pijaczyna!<br>- No! No, no! - Zygmunt przystanął. - Pan Bóg sprawiedliwy, choć nierychliwy - ściszył tajemniczo głos i uniósł palec do góry.<br>Na twarzy dozorczyni odmalowało się debilne zaskoczenie. Trafiona - zatopiona! Jak każda dewotka, gdy tylko powołać się przy niej na Boga.<br>Przed drzwiami Kaźmierskiej zawahał się przez moment. Może zapukać, wejść? Z dozorczynią nigdy nic nie wiadomo. Rzeczywiście mogą ich wyrzucić. Głupio jednak włazić w czyjąś prywatność, i to tak bolesną. Bo co może zrobić? Pocieszyć?... Dodać otuchy? Tani samarytanizm
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego