Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
natychmiast i omijając przyczynę, która nie kontaktuje się z jego konstrukcją, chłonie bezpośrednio skutek, to jest owo nieokreślone wzruszenie w piersiach, i doznaje go, przysięgnę, że doznaje. Oczywiście, to wszystko jest krótkotrwałe: skonsumowano i ludzie rozchodzą się. Janka gra dalej, ale już nie ma ciał wzniosłych ani psykań, ani twarzy zatopionych w bezkresie. Skonsumowano. Na korytarzu gwar jak zazwyczaj, śmiechy, swoboda, życie obozu wstrzymało na chwilę oddech, wzniosło rozmodlone oczy ku górze i pomknęło dalej, zwykłą swoją ścieżką dokoła. Raz dokoła, znów dokoła, wciąż dokoła.
Otwieram drzwi i wchodzę do kaplicy. Janka odwraca głowę, jedną ręką przebiega pasażami po klawiaturze, drugą
natychmiast i omijając przyczynę, która nie kontaktuje się z jego konstrukcją, chłonie bezpośrednio skutek, to jest owo nieokreślone wzruszenie w piersiach, i doznaje go, przysięgnę, że doznaje. Oczywiście, to wszystko jest krótkotrwałe: skonsumowano i ludzie rozchodzą się. Janka gra dalej, ale już nie ma ciał wzniosłych ani psykań, ani twarzy zatopionych w bezkresie. Skonsumowano. Na korytarzu gwar jak zazwyczaj, śmiechy, swoboda, życie obozu wstrzymało na chwilę oddech, wzniosło rozmodlone oczy ku górze i pomknęło dalej, zwykłą swoją ścieżką dokoła. Raz dokoła, znów dokoła, wciąż dokoła.<br>Otwieram drzwi i wchodzę do kaplicy. Janka odwraca głowę, jedną ręką przebiega pasażami po klawiaturze, drugą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego