ocierały się o umięśnione i opalone ciała tańczących chłopców. Przechodzili tuż obok mnie, a ja czułam ich trupi smród, nigdy tego zapachu nie zapomnę, zawsze go rozpoznam, on całe życie za mną chodzi, zapach gnijących zębów, skisłego potu i moczu. Jakaś kobieta szła prosto na mnie - przeniknęła przeze mnie, nie zatrzymując się, i cały czas patrzyła tylko na szary bruk, i odeszła. Odchodzili stamtąd tacy cisi, zawstydzeni tym, że w ogóle są, i przepraszali za to, że trzeba o nich <page nr=30> pamiętać, po prostu sobie poszli, wypłoszeni tym tańcem, wszyscy, których pamiętam, i ci, których nie pamiętam i nie widziałam, chociaż umierali