Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
W samej esbecji też nie obowiązywała jedna linia. Janusz Kowalski zapamiętał rywalizację z kontrwywiadem kierowanym przez wiceministra Władysława Pożogę. - Przez kilka lat bezskutecznie łapaliśmy czołowego działacza opozycji, ale zawsze w ostatniej chwili wymykał się. Dzisiaj to już wiem, on był potrzebny kontrwywiadowi. Wpuszczali w jego otoczenie agentów, ci zdobywali jego zaufanie i dostawali listy polecające z jego podpisem. Z tymi glejtami jechali za granicę do polskich środowisk, aby tam zdobywać informacje.

Były pracownik kontrwywiadu śmieje się z tej wersji: - Jaka tam rywalizacja?! Oni po prostu byli za głupi, żeby go złapać.

Bądź przyjacielski, szukaj haka

Kiedy w resorcie mówili o człowieku
W samej esbecji też nie obowiązywała jedna linia. Janusz Kowalski zapamiętał rywalizację z kontrwywiadem kierowanym przez wiceministra Władysława Pożogę. - Przez kilka lat bezskutecznie łapaliśmy czołowego działacza opozycji, ale zawsze w ostatniej chwili wymykał się. Dzisiaj to już wiem, on był potrzebny kontrwywiadowi. Wpuszczali w jego otoczenie agentów, ci zdobywali jego zaufanie i dostawali listy polecające z jego podpisem. Z tymi glejtami jechali za granicę do polskich środowisk, aby tam zdobywać informacje.<br><br>Były pracownik kontrwywiadu śmieje się z tej wersji: - Jaka tam rywalizacja?! Oni po prostu byli za głupi, żeby go złapać.<br><br>&lt;tit&gt;Bądź przyjacielski, szukaj haka&lt;/&gt;<br><br>Kiedy w resorcie mówili o człowieku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego