walczyć. Co, rzecz jasna, nie przeszkodziło w końcu Saracenom w zabiciu Wilhelma de Beaujeu. Wśród templariuszy nie było tajemnicą, że mimo iż z Turkami i Arabami, a takoż i Maurami hiszpańskimi potykano się od dwóch stuleci, to jednak przeciwnicy nawzajem się cenili i szanowali, i - choć z pewnymi wyjątkami - obdarzali zaufaniem. Templariusze poruszający się na Wschodzie jak u siebie w domu wiedzieli lepiej od zwykłych, grzęznących w ciemnocie środka Europy krzyżowców, że Saraceni nie są bezmyślnymi poganami, a ich wiedza ogólna dorównuje, a niekiedy nawet przewyższa ich nadzwyczajną sztukę wojenną. W czasach Salaha ad-Dina jednakże, gdy imperium rozrosło się niepomiernie