letnia córka ze swojego corocznego pobytu w górach. Przechodzi przez mój pokój, zadowolona, jak zwykle uśmiechnięta, a ja patrzę na nią z jaką cierpliwością odrabia lekcje, trzymając na kolanach mojego małego 1,5-rocznego synka, z jaką zdumiewającą przyjemnością nosi go całe wieczory na rękach, opowiada mu coś, a on, zauroczony, trzęsący się z zachwytu, zakochany, nie pozwala jej ani na chwilę zająć się czym innym.<br>Patrzę, patrzę i myślę jak ją wychowałam. Czy ma szansę być szczęśliwa?<br>Za chwilę urodzę znów, "nowe" małe dziecko. Wszystko co mam robić dalej, jak wygląda moje życie, nowy dom, wszystkie moje myśli są poświęcone