Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
rozumu lepciejszy głód, niźli dziedzicową ziemię chłopom na zmarnowanie.
- Nie zmarnują. Nauczą się gospodarzyć na swoim.

- Ano tuczy cudza krzywda.

A nazajutrz ta historia z proboszczem z Byczyny. Dowiedzieliśmy się szybko, bo ksiądz Balcerzak w drodze powrotnej zajechał do Malenia. Potrzebował bandaży, opatrunku. Miałam jeszcze jeden opatrunek, ostatni. Zakładałam go, zawijałam pokaleczoną głowę księdza. Tego nie sposób zapomnieć. Proboszcz kipiał oburzeniem, ale również i dumą. Cieszył się, że zajście zdarzyło się po przyjęciu przez chorego wiatyku. Zdążył na szczęście udzielić go umierającemu gospodarzowi. Wychodził już z chałupy, wsiadał na brykę, nie spodziewał się... Rodzina chorego odprowadzała go do powózki. Zwyczajnie, jak
rozumu lepciejszy głód, niźli dziedzicową ziemię chłopom na zmarnowanie.<br> - Nie zmarnują. Nauczą się gospodarzyć na swoim.<br><br> - Ano tuczy cudza krzywda.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>A nazajutrz ta historia z proboszczem z Byczyny. Dowiedzieliśmy się szybko, bo ksiądz Balcerzak w drodze powrotnej zajechał do Malenia. Potrzebował bandaży, opatrunku. Miałam jeszcze jeden opatrunek, ostatni. Zakładałam go, zawijałam pokaleczoną głowę księdza. Tego nie sposób zapomnieć. Proboszcz kipiał oburzeniem, ale również i dumą. Cieszył się, że zajście zdarzyło się po przyjęciu przez chorego wiatyku. Zdążył na szczęście udzielić go umierającemu gospodarzowi. Wychodził już z chałupy, wsiadał na brykę, nie spodziewał się... Rodzina chorego odprowadzała go do powózki. Zwyczajnie, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego