Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
mojej fabryce dziur i dziurek. Tylko pamiętajcie,
chłopcy - zwrócił się do nas - w fabryce
nie wolno niczego dotykać.

Po tych słowach owinął lewą nogę dookoła prawej,
palce obu rąk pozaplatał jak dwa warkoczyki i płynął
na czele naszej gromadki na ruchomym chodniku w kierunku fabryki,
do której przybliżaliśmy się z zawrotną szybkością.

Fabryka składała się z dwunastu olbrzymich budynków
o przezroczystych murach i oszklonych dachach. Z daleka już
można było rozpoznać potężne koła maszyn,
których stukot donośnym echem rozlegał się po całej
okolicy.

Gdy weszliśmy do pierwszej hali, o mało nas nie oślepiły
snopy różnokolorowych iskier, tryskających z pasów
transmisyjnych, elektrycznych
mojej fabryce dziur i dziurek. Tylko pamiętajcie, <br>chłopcy - zwrócił się do nas - w fabryce <br>nie wolno niczego dotykać.<br><br>Po tych słowach owinął lewą nogę dookoła prawej, <br>palce obu rąk pozaplatał jak dwa warkoczyki i płynął <br>na czele naszej gromadki na ruchomym chodniku w kierunku fabryki, <br>do której przybliżaliśmy się z zawrotną szybkością.<br><br>Fabryka składała się z dwunastu olbrzymich budynków <br>o przezroczystych murach i oszklonych dachach. Z daleka już <br>można było rozpoznać potężne koła maszyn, <br>których stukot donośnym echem rozlegał się po całej <br>okolicy.<br><br>Gdy weszliśmy do pierwszej hali, o mało nas nie oślepiły <br>snopy różnokolorowych iskier, tryskających z pasów <br>transmisyjnych, elektrycznych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego