Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
obiera Lemową narrację jak cebulę, warstwa po warstwie, dochodzi do sedna, dotyka zasady pierwszej tego pisarstwa - i dopiero tu, na dnie opowieści, chwyta ołówek i daje profil sedna, kreśli portret zasady pierwszej.
Rzeczywiście, istny to teatr jest, nagle wstrzymany teatr wielkiego tańca. Gdyby któryś z roztańczonych obrazów Ohada Naharina w zawrotnej sekundzie zastygł, byłby to rysunek godny Mroza. Ta sama hipnotyczna cisza, to samo genialne cięcie przez wielką narrację, ten sam, nie wiedzieć skąd idący niepokój, i te same okruchy ciemności, od których nie sposób oderwać wzroku. Oto jakiś dziwny, stalowy człeko-robot, o spokojnych oczach wieloryba, leci nad miastem nie
obiera Lemową narrację jak cebulę, warstwa po warstwie, dochodzi do sedna, dotyka zasady pierwszej tego pisarstwa - i dopiero tu, na dnie opowieści, chwyta ołówek i daje profil sedna, kreśli portret zasady pierwszej.<br>Rzeczywiście, istny to teatr jest, nagle wstrzymany teatr wielkiego tańca. Gdyby któryś z roztańczonych obrazów &lt;name type="person"&gt;Ohada Naharina&lt;/&gt; w zawrotnej sekundzie zastygł, byłby to rysunek godny Mroza. Ta sama hipnotyczna cisza, to samo genialne cięcie przez wielką narrację, ten sam, nie wiedzieć skąd idący niepokój, i te same okruchy ciemności, od których nie sposób oderwać wzroku. Oto jakiś dziwny, stalowy &lt;orig&gt;człeko-robot&lt;/&gt;, o spokojnych oczach wieloryba, leci nad miastem nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego