Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
terminów sądowych, to są wszystko rzeczy dobrze znane, a jednak przeczytałem te słowa z uczuciem przykrości, zaskoczenia i zgrozy. Sprawa zakatowania na śmierć warszawskiego maturzysty nie da się uśrednić, wtłoczyć w ramy statystyki z napadami czy złodziejstwami, ustawić w rządku. Jest bolesną raną społeczną, dziesięcioletnią, dramatyczną zaległością wymiaru sprawiedliwości. Myślałem zawsze, że mimo rutyny, na którą wydany jest każdy zawód, sędzia, obywatel przecież, zachowuje wrażliwość na uczucia i pragnienia społeczne, a są one w tym przypadku takie, by nareszcie wyjaśnić do końca i w praworządnym procesie tę mroczną zbrodnię. Jak widać, pomyliłem się, przepraszam, więcej nie będę.
St. Pod.


Widziane z
terminów sądowych, to są wszystko rzeczy dobrze znane, a jednak przeczytałem te słowa z uczuciem przykrości, zaskoczenia i zgrozy. Sprawa zakatowania na śmierć warszawskiego maturzysty nie da się uśrednić, wtłoczyć w ramy statystyki z napadami czy złodziejstwami, ustawić w rządku. Jest bolesną raną społeczną, dziesięcioletnią, dramatyczną zaległością wymiaru sprawiedliwości. Myślałem zawsze, że mimo rutyny, na którą wydany jest każdy zawód, sędzia, obywatel przecież, zachowuje wrażliwość na uczucia i pragnienia społeczne, a są one w tym przypadku takie, by nareszcie wyjaśnić do końca i w praworządnym procesie tę mroczną zbrodnię. Jak widać, pomyliłem się, przepraszam, więcej nie będę. <br>&lt;au&gt;St. Pod.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Widziane z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego