uznania Bronisławy. <br>Henrysia wzięła do plecaków tylko najkonieczniejsze rzeczy - po jednej zmianie bielizny i ubrania, trykoty kąpielowe, mydło, gąbkę, szczotki i swego ulubionego niedźwiadka. Ojciec włożył ubranie sportowe, najpiękniejszą koszulę w paski, najgustowniejszy krawat, kapelusz panama i na dokończenie ekwipunku wsunął do swego plecaka tomik poezji Słowackiego. <br>Ojciec i Henrysia zawsze jednakowo zapatrywali się na potrzeby życia.<br>Poza tym wzięli psa, Bobka. <br>Nie umawiali się, dokąd pójdą, ale i tak zgodnie udali się nad rzekę i szli dalej z biegiem wody. <br>Nieprawdopodobnie wesoło było nad rzeką. Słońce złociło żagle łodzi, syreny statków nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i