Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
jakby wyrzuty, ale i ulga, bo ton spokojniejszy. Teraz on, słowa zbywające żartem. "Odejść, nim wyjdą".
Szedł z poczuciem niespójności swego dnia, jak gdyby ktoś złośliwie pomieszał mu szkołę z jeziorem, bunkier z plebanią słoneczną... On zaś, Hans, biega wzdłuż niezdarnie skleconej szachownicy, nie mogąc się zgodzić na chaos pól zbitych w białe i czarne stada jak owce poszczute przez owczarka.
"A jednak wierzę, że trafię na właściwy ślad mego ojca na brzegu jeziora. Uklęknę i rękę zanurzę. I muszlę z zapisem tego, co było, na światło wydrę. I w puzdrze lustrzanym ujrzę zapis ojcowego losu, co obrósł blizną perłową".
Przystanął
jakby wyrzuty, ale i ulga, bo ton spokojniejszy. Teraz on, słowa zbywające żartem. "Odejść, nim wyjdą". <br>Szedł z poczuciem niespójności swego dnia, jak gdyby ktoś złośliwie pomieszał mu szkołę z jeziorem, bunkier z plebanią słoneczną... On zaś, Hans, biega wzdłuż niezdarnie skleconej szachownicy, nie mogąc się zgodzić na chaos pól zbitych w białe i czarne stada jak owce poszczute przez owczarka. <br>"A jednak wierzę, że trafię na właściwy ślad mego ojca na brzegu jeziora. Uklęknę i rękę zanurzę. I muszlę z zapisem tego, co było, na światło wydrę. I w puzdrze lustrzanym ujrzę zapis ojcowego losu, co obrósł blizną perłową". <br>Przystanął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego